Konflikt na Ukrainie, aktywność terrorystyczna na Bliskim Wschodzie czy zmiany rządowe w kraju i w UE zajmują obecnie czołówki stron gazet, stanowiąc główne tematy rozmów polityków i społeczeństwa. Tymczasem w cieniu powyższych wydarzeń negocjowana jest bardzo ważna dla europejskiej gospodarki umowa pomiędzy Unią a Stanami Zjednoczonymi dotycząca utworzenia strefy wolnego handlu – tzw. TTIP.
Transatlantic Trade and Investment Partnership (TTIP, pol. Transatlantyckie Partnerstwo w dziedzinie Handlu i Inwestycji) to otoczone dotychczas nimbem tajemnicy porozumienie pomiędzy dwoma największymi gospodarkami świata (według danych Międzynarodowego Funduszu Walutowego PKB Unii wyniosło w 2013 r. ok. 17,4 bln USD, natomiast Stanów – ok. 16,2 bln USD). Z uwagi na fakt, że proces negocjacyjny jest utajniony, do informacji publicznej podaje się jedynie niepełne informacje, a ostateczny kształt umowy oraz szczegółowe ustalenia będą podane w późniejszym okresie, już po zakończeniu procesu.
Jak powiedział komisarz UE ds. handlu, Karel de Gucht, otwarte negocjacje nie są możliwe. Tajność przygotowywanego porozumienia wywołuje podejrzenia o chęć wprowadzenia bocznymi drzwiami ustaleń niekorzystnych dla obywateli bądź kontrowersyjnych, jak miało to miejsce w przypadku umowy ACTA. Niepokój zwiększa też fakt, iż to właśnie de Gucht był jednym z głównych orędowników wprowadzenia umowy o prawie własności intelektualnej.
Nie wiadomo również, kiedy umowa wejdzie w życie. Według wstępnych szacowań pod koniec 2013 r. europejska strona negocjacji chciała wejścia w życie TTIP w ciągu roku, czyli pod koniec 2014 r. Termin ten jest jednak niemożliwy do wypełnienia z uwagi na przedłużające się negocjacje, a także ewentualną amerykańską procedurę legislacyjną – Kongres USA ma prawo wprowadzać poprawki przed ratyfikacją umowy, co może jeszcze bardziej opóźnić finisz rozmów. Szybka ścieżka wprowadzenia umowy została przyjęta jedynie w UE (akceptacja Parlamentu UE i krajów członkowskich). Obecnie mówi się o zakończeniu negocjacji w 2015 r., jednak bez podawania konkretnego kwartału.
Dostrzega się również zagrożenie płynące z prawdopodobnego umieszczenia w umowie mechanizmu ISDS (Investor-State Dispute Settlement), który pozwala na pozwanie do sądu arbitrażowego państwa przez zagranicznego inwestora i umożliwia korporacjom uzyskać odszkodowanie za domniemane straty wywołane np. regulacjami prawnymi chroniącymi obywateli czy zasoby naturalne danego kraju. Z uwagi na kontrowersje Komisja Europejska wstrzymała negocjacje w tym elemencie umowy i ogłosiła konsultacje społeczne, podczas których otrzymała prawie 150 tys. głosów organizacji i indywidualnych obywateli, wyrażających zaniepokojenie planami wprowadzenia omawianych rozwiązań do TTIP. Rezultaty badania mają być opublikowane w listopadzie 2014 r.
Z drugiej strony, do głównych ułatwień, które według doniesień ma przynieść podpisanie umowy, ma być uproszczenie kwestii związanych z wizami, normami i licencjami. Pierwsza z kwestii szczególnie interesuje polskich przedsiębiorców, którzy napotykali często problemy z uzyskaniem pozwolenia na wjazd do Stanów Zjednoczonych dla swych pracowników świadczących usługi w ramach kontraktów. TTIP ma także uprościć procedury związane z certyfikacją, standaryzacją, normami technicznymi, oznakowaniem i bezpieczeństwem produktów oraz z wymogami sanitarnymi i fitosanitarnymi, co ma szczególny wpływ na eksport polskich produktów rolnych za ocean. Nie będzie natomiast dotyczyła m.in. kwestii żywności GMO.
Utworzenie strefy wolnego handlu między Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi wyeliminuje cła i uprości procedury administracyjne. Dane Komisji Europejskiej mówią, że obecnie koszty barier pozataryfowych w handlu UE-USA wynoszą od 10 do 20% wartości towarów i to one, a nie cło (średnio ok. 4%), stanowią główny powód wysokiego kosztu transatlantyckiej wymiany handlowej.
Jednym z głównych celów TTIP jest także ułatwienie przedsiębiorcom inwestycji bezpośrednich. USA są ósmym największym inwestorem w Polsce (według danych NBP 10,7 mld USD w 2012 r.) i odpowiadają za 4,6% wszystkich BIZ w naszym kraju. Sektory, które najczęściej korzystają z napływu amerykańskiego kapitału, to przemysł (59%), działalność finansowa i ubezpieczeniowa (12%) oraz handel i naprawa samochodów (10%). Jeśli wziąć pod uwagę również inwestycje Amerykanów w Polsce za pośrednictwem innych krajów, można ocenić ich tutejszą aktywność na 20-30 mld USD. Na koniec 2012 r. prawie 800 spółek działających w naszym kraju miało związek kapitałowy ze Stanami Zjednoczonymi. Przekłada się to na 180 tys. zatrudnionych osób. Z kolei USA po podpisaniu umowy TTIP spodziewają się inwestycji europejskich przedsiębiorstw na poziomie 3 mld USD.
Zgodnie z „Małym rocznikiem statystycznym Polski 2013” wartość polskiego eksportu do USA w 2013 r. wyniosła 14,11 mld PLN (wzrost o 20% w stosunku do roku poprzedniego), natomiast importu z tego kraju – 17,35 mld PLN (wzrost o 4,6%). Wymiana handlowa tyczy się przede wszystkim przemysłu elektromaszynowego. Wyroby z tego sektora stanowią 52% towarów wywożonych z Polski do Stanów oraz 58% towarów przywożonych. Z uwagi na inwestycje amerykańskie w sektor lotniczy (m.in. przejęcie PZL Mielec przez Sikorsky Aircraft na przełomie 2006 i 2007 r.) dużą część stanowią silniki turboodrzutowe i turbośmigłowe oraz turbiny gazowe.
UE i USA wspólnie odpowiadają za 1/3 światowego handlu, połowę światowego PKB i 40% światowej produkcji. Dziennie wymiana handlowa między nimi warta jest 2 mld USD. Tylko w początkowym okresie obowiązywania TTIP zyski przedsiębiorców z tytułu liberalizacji handlu szacuje się na 120 mld USD, a zwiększenie zatrudnienia – na 13 mln.
Warto przypomnieć, że niedawno podpisano porozumienie o wolnym handlu pomiędzy UE a Kanadą (CETA, Comprehensive Economic and Trade Agreement), które ma wejść w życie w 2016 r.
Źródło: Gazeta Wyborcza; Forbes; Puls Biznesu; International Business Times; Główny Urząd Statystyczny; Międzynarodowy Fundusz Walutowy